piątek, 30 sierpnia 2013

Kocia sesja zdjęciowa 2:Ryjek i Mateuszek+co nieco z życia kotów

Witam!Dzisiaj przygotowałam dla Was kolejną kocię sesję zdjęciową.Tym razem jednak na zdjęciach są oba koty-Ryjek i Mateuszek.Przyznam,że szybko się wyrobiłam,ale poświęciłam co najmniej 5 godzin na wykonanie tych zdjęć.Ale to pięć godzin spędziłam miło,przyjemnie.Fotografowałam koty,co jest dla mnie także bardzo przyjemne.Zazwyczaj sesje zdjęciowe tworzę jakiś tydzień przed ich dodaniem-trzeba zeedytować zdjęcia itd.Dlatego taki mały odstęp pomiędzy sesjami-jedną miałam już przerzucona na laptopa,a drugą właśnie poszłam robić ;)
W każdym razie zapraszam do przeczytania krótkiego wpisu i obejrzenia wykonanych przeze mnei zdjęć.
Tym razem mi się poszczęściło.Gdy miałam iść na kocią sesję,akurat oba kocurki były w domu.Najpierw więc zrobiłam kilka ujęć w domu.Potem,gdy koty domagały się wyjścia,wypuściłam je.Dałam im trochę pochodzić i przyniosłam kocia karmę w misce.Zawołałam oba koty i przyszedł ateuszek.Zaczął łapczywie jeść.Zaraz potem przyszedł Ryjek,jego czarny brat.Mati oddał bratu miskę z kocią karmą i zszedł ze schodów.Zrobiłam mu kilka zdjęć,jak leży,a później poszłam za nim.Ułożył się w naszym ogródku,w piaskownicy.I tu zrobiłam mu zdjęcia.Potem postanowiłam zobaczyć,co też robi drugi kocur.Ryjek nadal jadł,więc przeniosłam miskę do ogródka.Zachęcony zapachem Ryjek poszedł na to miejsce i zaczął pałaszować pyszną zawartość miski.Nic dziwnego-dostał sporo pysznej karmy z puszki.Okazało się,że nie tylko Ryjek miał chętkę na pyszny posiłek-po chwili zjawił się Mati.Jednak,gdy zobaczył,że Ryjek je,wyszedł z ogródka.Ja zostałam z czarnym,który właśnie skończył jeść.Teraz postanowiłam,że będę "śledzić" koty z aparatem.Oba futrzaki poszły do lasku,niedaleko naszego domu.I tu również nadal używałam aparatu.Oba koty szły leśną ścieżką,aż w końcu zgubiłam trop.Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam,że koty ukryły się w gałęziach drzew leżących na ziemi.Podczas burz kilka starszych drzew nie wytrzymało i upadło właśnie w tym miejscu.Część z nich została stąd zabrana,ale ich długie gałęzie pozostały.Teraz koty widocznie znalazły sobie kryjówkę-weszły właśnie pod ten stos gałęzi.Czekałam trochę,aż wyjdą,ale bez skutku-pozostały w swojej kryjówce.Usiadłam na kamieniu i zaczęłam przeglądać zdjęcia.Materiał był całkiem zadowalający,ale nadal czegoś brakowało.Postanowiłam,że następnego dnia także wybiorę się na ich sesję.

Istotnie,dotrzymałam postanowienia i zaraz po obiedzie wyruszyłąm na sesję zdjęciową.Zobaczyłam,że Ryjek idzie w stronę lasku,więc poszłam za nim.Po chwili dołączył do niego jesgo biało-czarny brat.Jednak koty dzisiaj chyba nie chciały być fotografowane-Mateusz szybkim ruchem przecisnął się pod płotem sąsiadów i tyle go widziałam.Ryjek wspiął się na drzewo rosnące nieopodal.Próbowałam zrobić trochę zdjęć,ale skutek był mizerny-wszystkiem wyszły kiepskie ze względu na odległość dzielącą mnie od zwierzęcia.Koty wciąż były trochę nieufne-nie dziwię się im jednak-mają powody.Zostały porzucone,niechciane trafiły do schroniska...Ale teraz na szczęście mieszkają u nas i myślę,że im się to podoba :)















Brak komentarzy: